<17 lipca 2012 rok>
"Nic nigdy nie układa się po naszej myśli... wszystko nas zaskakuje."
Gdy się obudziłam zobaczyłam nie to co zazwyczaj - zakurzony, szary sufit - wręcz przeciwnie, biały sufit, a na sąsiedniej ścianie piękny obraz z panoramą Londynu.
-Aooo!- ziewnęłam. Przeciągnęłam się niczym kot i mozolnie wstałam z łóżka. Byłam strasznie zaspana. Wychodząc z pokoju walnęłam o ścianę, ale natychmiastowo zorientowałam się gdzie jestem. Wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki... zaraz, ja przecież nie wiem gdzie łazienka! Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.
-E... 11:23.- wymamrotałam i przetarłam oczy. Znów walnęłam w ścianę. Upadłam na podłogę. Na miejsce natychmiast przybiegła ciocia.
-Co się stało!?- przestraszyła się.
-Nic... po prostu uderzyłam w ścianę i się przewróciłam.- wyjaśniłam. Popatrzała na mnie dziwnie i odeszła. Poszłam za nią.
-Egh... gdzie łazienka?- zapytałam.
-Przecież wczoraj ci pokazałam. Inaczej byś się nie umyła.- zaśmiała się.
-Serio?- zdziwiłam się.
-Tak, drzwi po lewej.- wskazała na właściwe drzwi. Jeszcze raz przetarłam oczy. Podeszłam do drzwi. -Ah... no tak, przecież.- powiedziałam. Zrobiłam face palm'a po czym weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się i z powrotem ubrałam w piżamę. Powędrowałam do mojego pokoju i zabrałam ze sobą do łazienki czyste ubrania. Założyłam na siebie to co znalazłam w szafie. Wyglądałam pięknie w tych ubraniach i z rozpuszczonymi włosami. Aż chciałam rzygać tęczą.
-Śniadanie!- usłyszałam głos cioci. Wybiegłam z łazienki i jako pierwsza znalazłam się przy stole.
-A co jest?- spytałam. Byłam strasznie głodna.
-Jajecznica.- uśmiechnęła się kobieta podsuwając mi talerz pod nos. Wyglądało przepysznie. Od razu zabrałam się za jedzenie, tylko jeszcze wzięłam kilka kromek chleba.
Po 3 minutach talerz był zupełnie czysty.
-Dziękuję.- powiedziałam grzecznie uśmiechając się i odeszłam od stołu.
-Dokładnie jak Niall.- zaśmiał się wujek. Potem jeszcze coś mówił, ale byłam zbyt daleko aby go usłyszeć. Poszłam do mojego pokoju, użyłam mojej niezawodnej maskary, wzięłam książkę i wróciłam do salonu.
Usiadłam na kanapie. Wyjęłam zakładkę z książki. Moje oczy wędrowały po kolejnych linijkach, pochłaniając słowa. Co jakiś przewracałam kolejne strony. Gdy przeczytałam 8 rozdziałów odłożyłam pismo na bok i pogrążyłam się w myślach.
-Nudzisz się?- usłyszałam głos cioci.
-Nie... może trochę. Ale tylko troszeczkę.- zaśmiałam się.
-Włącz sobie telewizję. Tam jest pilot.- powiedziała ciocia wskazując na pilota obok. Wzięłam go do ręki, a chwilę potem oglądałam bajki na kanale dla dzieci.
-Nie jesteś na to za duża?- spytał wujek, który właśnie wszedł do pokoju.
-Nigdy nie będę za duża na kreskówki.- odpowiedziałam. Oglądałam bajki z zaciekawieniem, ale potem mi się znudziło i poszłam do swojego pokoju. Chwyciłam tableta. Zaczęłam przeglądać blogi i portale społeczne. Wyszukałam twittera pośród licznych zakładek. Zalogowałam się. Spojrzałam na wpisy osób, które obserwuję. Nic. Bida.
-Ale nudy....- jęknęłam. Zaczęło mi się na poważnie nudzić. Podeszłam do biurka. Wyciągnęłam z szuflady kilka kartek, wzięłam z kubełka ołówek i zaczęłam bazgrolić na kartce. Wyszedł mi jakiś prymitywny ludek. Dodałam mu kobiece zarysy, a potem piękne loki do ramion. Narysowałam kwieciste rurki, conversy i luźną koszulkę z flagą USA. Już po chwili na twarzy dziewczyny gościł słodki uśmieszek, duże błękitne oczy oraz zadarty nosek.
-Mój prymityw człowieka.- powiedziałam przypinając moje "dzieło" do tablicy korkowej naprzeciw mnie. Spojrzałam na dziewczynę pod innym kątem. Wyglądała prawie tak jak ja. Zdjęłam rysunek, wymazałam włosy i zrobiłam jej poczochraną prostą fryzurę, taką jaką mam ja. Pokolorowałam mój rysunek i stwierdziłam, że to idnetiko JA.
-Co poraniasz?- do pokoju weszła ciocia. Gdy zobaczyła mnie siedzącą przy biurku i gryzmolocą po kartce od razu podeszła żeby zobaczyć jakie gówno mam na kartce.
-Jakie to piękne!- zachwyciła się.
-Nie...- zarumieniłam się. Podrapałam się po głowie i spojrzałam na rysunek.
-Kto to?
-Ja...- odpowiedziałam cichutko, a ciocia spojrzała na mnie i jeszcze raz na rysunek. Uśmiechnęła się. Zrozumiałam, że jej się podoba.
-A możesz narysować mnie?- spytała zaciekawiona.
-Pewnie.- odpowiedziałam, po czym zrobiłam wstępny szkic. Wymazałam kilka rzeczy i poprawiłam detale. Narysowałam wszystkie elementy na twarzy, pokolorowałam i gotowe.
-Skończyłam.- powiedziałam wręczając jej kartkę z rysunkiem oraz moim podpisem "Harr ♥". Ciocia pobiegła pokazać moje "wypociny" wujkowi. Do końca dnia rysowałam wszystko co tylko dopadł mój wzrok - ptaki za oknem, kwiaty, drzewa, wujka... wszystko!
-Chodź na obiad!- zawołała mnie ciocia. Oczywiście posłusznie przybiegłam. Zjadłam ze smakiem to co miałam na talerzu. Cokolwiek to było, smakowało mi, więc poprosiłam o dokładkę.
Potem usłyszałam pukanie do drzwi. Wyjrzałam przez okno. Stał tam młody mężczyzna. Szeroko uśmiechnięty. To pewnie... em... Greg? Tak się domyślam. I rzeczywiście. Gdy ciocia otworzyła drzwi usłyszałam jego imię.
Siedziałam sobie cichutko za ścianą i miałam maleńką nadzieję, że zostawią mnie w spokoju.
-Harriet!- usłyszałam po chwili. Wyszłam zza ściany. Na korytarzu stał Greg.
-Greg. To Harriet. Harriet. To Greg. Poznajcie się.- powiedziała ciocia. Powróciła do swoich zajęć w kuchni, ale po chwili usłyszałam jej głos:
-Harriet! Koniecznie pokaż Gregowi twoje rysunki!- no i poszłam z nim do mojego pokoju. Chwyciłam wszystkie rysunki i zaczęłam mu je po kolei pokazywać. Uśmiechnął się gdy zobaczył rysunek mnie, wujka i cioci.
-Pięknie rysujesz.- powiedział nagle.
-Dziękuję...- zawstydziłam się. Potem postanowiliśmy się nawzajem poznać, więc zapytałam go:
-Chcesz żebym cię narysowała?
-Jasne!- odpowiedział uśmiechając się. Podczas rysowania będę mogła go zapytać o kilka różnych rzeczy. To mój najlepszy sposób na poznanie kogoś.
Chwyciłam szkicownik, ołówek, gumkę i zaczęłam rysować. Po skończonej pracy ( i lepszym poznaniu się) pokazałam mu moje dzieło, a potem zwyczajnie poszłam spać. Długo kręciłam się w łóżku nie mogąc zasnąć, ale w końcu się udało.
- Harriet. Jak ja się cieszę, że mam teraz taką wspaniałą rodzinę!
*Wiem, że ten rozdział jest krótszy, ale to się więcej nie powtórzy. =3